Cytomegalia to choroba wywołana wirusem cytomegalii (Cytomegalovirus – CMV), która jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych schorzeń na całym świecie. Wylicza się, iż w Europie wirusem tym zakażonych jest nawet 80% mieszkańców a w USA średnio 60%. Zgodnie ze statystykami, w krajach trzeciego świata bądź powolnie rozwijających się, cytomegalia obecna jest nawet u 100% społeczeństwa. Co ciekawe cytomegalia jest chorobą w miarę nową – pierwsze szczepy wirusowe odkryto w 1956 roku. Wykazano, że należy ona do tej samej grupy wirusów co opryszczka, ospa wietrzna czy półpasiec a jej cechą charakterystyczną jest forma uśpiona i uaktywnianie się w czasie spadku formy czy osłabienia odporności organizmu chorego.
Tak naprawdę u osób dorosłych czy nawet dzieci, które wykazują się pełnią zdrowia i wysoką odpornością, wirus cytomegalii nie jest większym problemem. Ten pojawia się u osób, które mają obniżoną odporność, przede wszystkim u niemowląt i noworodków – dla tej grupy jest niezwykle niebezpieczny a niepocieszający jest fakt, iż w Europie cytomegalię wykrywa się aż u 45% kobiet ciężarnych i 1% noworodków, które zakażane zostają jeszcze w okresie płodowym. Chociaż cytomegalia zaliczana jest to chorób wenerycznych, to warto zauważyć, że do zakażenia może dojść poprzez krew, mocz czy ślinę (drogą kropelkową). Niejednokrotnie do zakażenia dochodzi przez zainfekowane zabawki, pieluchy bądź nawet ubranka.
Cytomegalia jest zazwyczaj bezobjawowa, tylko w nielicznych przypadkach zauważać można stan podgorączkowy, kaszel, powiększenie węzłów chłonnych czy ogólne osłabienie. Po samoistnym zniknięciu tychże objawów wirus przechodzi w stan nieaktywny a osoba zakażona zaczyna wytwarzać zwalczające go przeciwciała. Dzięki nim, schorzenie może trwać w formie uśpionej – pamiętajmy jednak, że cytomegalii nie da się całkowicie wyleczyć.
Póki nie chcemy mieć dzieci, cytomegalia nie stanowi jakiegoś dużego zagrożenia. Gorzej jeśli staramy się o dziecko, wtedy warto się przebadać.